Welcome to Night Vale

Zacznę może od tego co zwykle, kiedy wspominam Night Vale –  moim zdaniem naprawdę warto tego słuchać. Jest creepy, jest weird, jest ciekawe i jest bardzo miłym towarzyszem długich godzin w pracy.

Ale to podcast. Z książką sprawa ma się odrobinę inaczej. Według autorów może się spodobać również ludziom, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z uniwersum. Chyba nie. Jest dużo rzeczy które słuchacze, podobnie jak mieszkańcy miasta przyjmują jako coś, może nie normalnego, ale co może się wydarzyć w Night Vale. Biblioteka jest śmiertelną pułapką? Yup, knew it. Used car lot też? Well, to nowość, ale czego innego się spodziewać? Trochę za bardzo jesteśmy tutaj wrzucani w samo serce wydarzeń, wspomniane są przeszłe podcasty, żeby miało to sens dla kogoś kto nie wie o co chodzi. Ale może się mylę.

No ale ja. Ja wiem o miasteczku sporo. Spędziłam bardzo produktywne miesiące w pracy zaznajamiając się z Cecilem, Carlosem, old woman Josie, Johnem Petersem (you know, the farmer) i  Faceless Old Woman Who Secretly Lives in Your House żeby wiedzieć o czym jest mowa. I i tak, coś tu było nie tak. Za mało tego, co jest w podkaście, a za dużo fabuły. Wiem, że “za dużo fabuły” to nie jest dobry zarzut dla książki, ale właściwie to nie tego chciałam, podnosząc ją. Chciałam smaczków, więcej powtarzających się motywów. Mniej koherentnej historii.

Może dzięki temu, ta książka będzie lepsza dla ludzi którzy Night Vale nie znają? Nie będą mieli oczekiwań i zanurzą się w tym dziwnym świecie i spodoba im się to co zobaczą.

Leave a comment