Look who’s back

Ileż zmarnowanego potencjału! Pierwsze tercja książki to heheszek ostateczny; nie śmiałem się tyle przy książce od Undermajordomo Minor. Widzę też, w co celował autor – zacząć od heheszków, potem stopniowo przeradzać się w smutną refleksje na temat społeczeństwa zachodniego, gdzie “medialne osobowości” mogą mówić co chcą, dopóki zapewnia im to oglądalność i sympatie społeczeństwa. Końcówka może też być uznawana za przestrogę –
uważajcie, mówi autor, bo to się może zdarzyć znowu!

Niestety, jego wizja jest zupełnie nieprzekonywująca. Nawet jeśli, jakimś cudem, Hitler mógłby zostać potraktowany jako dowcipniś, to nie znaczy, że zostanie zaakceptowany jako polityk. Nie twierdzę, że nazizm nie może powrócić, w żadnym wypadku! Ale nie takimi metodami ani retoryką. Dzisiejsza prawica nie krzyczy “precz z imigrantami bo będą psuli naszą rasę poprzez mieszanie się”, tylko “precz z imigrantami bo trzeba na nich wydawać mnóstwo pieniędzy i robią rozboje i będą gwałcić itd.) Wrażliwość społeczna narodów zachodu urosła na tyle, że nawet jeśli ktoś jest niechętny obcym, to nie przyzna tego otwarcie, a hitler w takim środowisku nie ma większych szans na poparcie.

Niestety, nie dysponuję dobrymi odpowiedziami: nie wiem co zrobić, żeby takie drugie przyjście Hitlera przedstawić jako wiarygodnie skuteczne. Wizja jest jednak na tyle zabawna i ciekawa, że z chęcią przeczytam kolejne podejście pisarzy do tego tematu. Tutaj mamy porażkę, ale ze względu na niewiarygodnie śmieszne wprowadzenie daję 7/10 na zachętę 😉

Leave a comment